Kościół jest jak stare ale długowieczne drzewo. To niesamowite że mimo upływających lat, mimo tego że niektóre gałęzie próchnieją a inne łamie wichura, ciągle wyrastają nowe...
To niesamowite że w starej instytucji, w której widać tak wiele braków, ciągle pojawiają się młodzi ludzie, przekonani że znaleźli swój dom. Wiara w Boga, potrzeba modlitwy i ciszy, pragnienie wiernej miłości, chęć bycia dla innych, to najgłębsze ludzkie potrzeby, które wielu znajduje właśnie w Kościele.
Ale właściwie to jaka jest ta świeża krew Kościoła? Kim są Ci od których już niedługo będzie zależał los chrześcijaństwa? Czym żyją? Jak rozumieją swoją wiarę i religijność? Podpisują się pod wszystkim co mówi Papież, czy tylko inspirują się wypowiedziami Biskupa Rzymu? Jaki będzie ich Kościół: ilościowy czy jakościowy? A może wcale go nie będzie, bo nie będą potrafili przekazać wiary innym?
Te pytania jakoś nie dają mi spokoju i pewnie nie prędko ulotnią się z mojej głowy. Cieszę się że dziś będę miał okazje, zadać je tym o których mowa. Już za parę godzin, w programie Czwartym Polskiego Radia, porozmawiam z polskimi współorganizatorami Światowych Dni Młodzieży, czyli spotkani młodych katolików z papieżem. W tym roku odbędzie się ono w Madrycie, mieście które chyba szczególnie skłania do pytań o potrzebę wiary w Boga...
Zapraszam do posłuchania!
Mikołaju,
OdpowiedzUsuńW pierwszej kolejności odniesiemy się do formy Nocnych Cz@tów. Z pewnością nie jest ona "przegadana", ale wbrew pozorom jest to jej słaby punkt. Czyli za dużo muzyki i to jeszcze muzyki "od czapy". Kompletnie rozbija ona dyskusję. Zapewne nie masz na to wpływu. No nic, zdanie wyrazić można.
Dyskusję z pewnością ubogacił fakt, że słuchaczami nie byli tylko ludzie z tzw "katolickiej bandy". Można więc było spojrzeć na dyskutowany temat z różnych i trudnych punktów widzenia. Zwykle rozmowy na temat wiary i Boga z osobami, które uważają, że Go nie ma a wiara nie jest do niczego potrzebna są trudne i mało konstruktywne.
Dla przyszłości Kościoła, naszym zdaniem, ważne, aby "katolicka banda" była otwarta i heterogeniczna.
Dlaczego tak jest, że dobrze się czujemy w swoim "katolickim sosie" a tak trudno nam zwyczajnie dzielić się wiarą z ludźmi, których spotykamy na co dzień, na przykład w pracy? Dawać świadectwo, ale jak?
Ulu i Karolu,
OdpowiedzUsuńdzięki za komentarz!
Temat jest szeroki...
Ale zobaczcie sami jakiego języka używacie ;-) powiedziałbym że "ubogacanie" czy "dawanie świadectwa" to języka "katolickiej bandy". Może z czasem zapominamy, jakie mieliśmy pytania na początku "drogi wiary". Może jeśli sobie je przypomnimy, to łatwiej będzie rozmawiać z tymi, którzy zastanawiają się czy warto wchodzić na tą ścieżkę...