Już za kilka godzin rozpocznie się kolejny Zjazd Gnieźnieński, tym razem podejmowane będą zagadnienia oscylujące wokół działań obywatelskich. Z jednej strony trzeci sektor staje się dziś coraz bardziej popularny (może nawet modny), z drugiej strony spotykam wiele osób, których potencjał społecznikowski pozostaje "uśpiony".
Dobrze, że w Gnieźnie dyskusja skupiać się będzie na zaangażowaniu chrześcijan, bo w Polsce ciągle wiele osób jest związanych ze swoimi parafiami, a te ostatnie choć dają doskonałe możliwości do działań obywatelskich, to przeważnie nie służą lokalnej społeczności tak jak by mogły. Nie czas i miejsce, żeby pomstować na sceptycznych księży i biernych parafian, zamiast marudzić obudźmy się i zacznijmy działać. Niech to będą małe, ale systematyczne aktywności.
W Kościele zawsze ścierały się dwa żywioły: hierarchiczny i charyzmatyczny. Może czasem za dużo było podejścia administracyjnego, a znowu innym razem zbyt wiele spontaniczności. Dwubiegunowość jest dobra - bez niej Kościół, albo wytraciłby swoją siłę, albo pogrążyłby się w chaosie. Podobnemu procesowi powinno podlegać świeckie społeczeństwo. Administrację powinny równoważyć działania społeczne, mam jednak wrażenie, że zbyt mało wśród nas społeczników, którzy wzmocniliby polskie płuco pozarządowe...
Nie wiem jak obudzić uśpiony potencjał, ale ufam, że jeśli nawet w Gnieźnie nie znajdę gotowych odpowiedzi, to na pewno wrócę z głową pełną nowych intuicji i pomysłów!
0 komentarze:
Prześlij komentarz