Nić życia...



O to, czy na scenie życia prawdziwi jesteśmy tylko my sami, a reszta ludzi to "podstawieni aktorzy" pytał film Truman Show. Inne nurtujące już od najmłodszych lat zagadnienia porusza obraz pod tytułem "Strings".

O tym, że marionetki mogą zagrać w przedstawieniu dla dorosłych ciągle wiedzą nieliczni. Tym bardziej zaskakujący wydaje się pomysł, by za ich pomocą przenosić się w świat filmowej fantastyki. Czy da się sprawnie przedstawić za pomocą teatralnych lalek jakąś filmową opowieść, ale tak by wyjść poza formę teatru telewizji? Po co marionetki mają grać w filmie, gdy możliwości komputerów są niemal nieograniczone? A może realizując tak nietypową koncepcję, można opowiedzieć o czymś więcej?

Zapewne wiele osób w dzieciństwie zastanawiało się jak to jest, że wystarczy tylko myśl, a nasza ręka się podnosi. Może ciało jest tylko "opakowaniem" naszej duszy, którym kierujemy za pomocą umysłu. Możliwe też, że to sterowanie jest ograniczone i czasem ktoś innym "pociąga za sznurki". A jeśli, ktoś wpływa na nas niczym aktor na marionetki, to pozostaje pytanie o to, czy robi to za pomocą poruszanych od dołu drucików, czy też  sznurków zawieszonych wysoko... może nawet w niebie?

Filmowa narracja oparta jest na dobrze znanych, wręcz nieprzemijających motywach i tak jak one same nie przestaje poruszać. Jednak „Zemsta Hebalończyka” (pod takim tytułem film był wyświetlany w Polsce) to nie jest kolejna propozycja dla fanów fantastyki jakich wiele. Ten obraz to po prostu wyjątkowy pomysł i śmiała wizja, którą warto zobaczyć.



scenariusz i reżyseria: Anders Ronnow-Klarlund
produkcja: Dania, Norwegia, Szwecja, Wielka Brytania
premiera: 6 czerwca 2005 (Polska), 15 maja 2004 (świat)


Ten krótki tekścik 
dedykuje moje Żonie 
z podziękowaniem za 
impuls do wspólnego 
oglądania.

0 komentarze:

Prześlij komentarz